Najnowsze wpisy, strona 23


paź 29 2003 Ach nareszcie w domu...!!
Komentarze: 1

Uff... właśnie wróciłam do domku :) Trochę późno, właściwie to powinnam być już godzinę temu, ale angel miała dziś dyżur uczniowski, a potem...

Zaraz, zaraz ^^ pewnie chcecie wiedzieć, co to jest dyżur uczniowski w mojej szkole, prawda? :P Na pewno CHCECIE wiedzieć... a jak nie chcecie... to i tak posłuchajcie! :D

A więc każdy uczeń mojej szanownej szkółki przynajmniej raz w roku ma tzw. dyżur uczniowski. To znaczy, że:

1) trzeba się wyglancować i przyjść w mundurze galowym >.< (no co, szkoła elitarna to i mundurki są :)

2) ma się na głowie całą szkołę i jej uczniów tzn: pilnować porządku, zamykać i otwierać szatnie w gimnazjum i liceum, przyjmować i podejmować gości, jak ktoś czegoś nie wie, to pokierować... co tam jeszcze, ach tak kredę wydawać, zapisywać spóźnionych i odwiedzających, gasić i zapalać światła, zamykać drzwi... kupa roboty! I na dodatek trzeba o wszystkim pamiętać >.<'

3) ale za to nie ma się lekcji :P i siedzi się przy specjalnym stole zaraz przy wejściu :)

Tak więc, nudzić się nie nudziłam. Koleżanki o mnie dbały, oj tak tak... na pierwszej lekcji pisałam sprawdzian (cóż, nie ominęło mnie...), na następnej miałam względny spokój. Na trzeciej przepisywałam lekcje, na czwartej i piątej napisałam chyba z siedem prac na łacine >.< (oczywiście każdą musiałam inaczej, bo by się Bunia - pani od łacińskiego :P - kapnęła) Oczywiście mój list po łacinie był i tak najlepszy :P Bunia powiedziała, że stosuję formy, które są ponad poziom :D niestety dostałam tylko 5, bo wkradło się do mojej pracy kilka błędzioszków deklinacyjnych. Ale to i tak dobrze prawda? ^^ Na następnej lekcji, czyli szóstej, rysowałam pracę dla Anki na biologię, i przepisywałam zeszyt od polaka........... dopiero na siódmej lekcji mogłam odetchnąć i dokończyć mój projekt do "Weiss"... wreszcie go skończyłam. Nom, a potem ludziska chyba z pół godziny do szatni ściągali >.< Ja już nie wiedziałam gdzie iść - najpierw do liceum, czy najpierw do gimnazjum? :/ w końcu poszłam na piętro do licka, uprzednio otworzywszy szatnię dla gimka :P ach, moja pomysłowość!! Na pięterku dopadł mnie wicek gimnazjum (odpowiedział mi jak powiedziałam mu "dzień dobry"!!!!!!!), a potem wicka liceum, od którego dostałam pochwałę :P łaaał pochwała wicedyrektora *^^*

Tak więc dopiero coś po 15.00 udało mi się ze szkoły wyjść. Oczywiście uciekł mi autobus... - .-', dlatego musiałam sporo drogi nałożyć, a na drugim przystanku też mi autobus zwiał XD a następny się spóźniał już 5 minut. I tam.......

Dostrzegłam pewnego jegomościa. No raczej go poczułam najpierw, bo palił petę, a ja mam bardzo wyczulony węch, zwłaszcza na papierosy!!!! Zaczęłam mu się przyglądać...

Niskie, zaniedbane, grubości średniej ;), nóżynki krótkie, czarna czapencja na głowie, kurtka troche połatana, spodnie - szkoda słow... nie wspominając o butach! Od razu rzucały się w oczy jego tiki nerwowe: coś tam do siebie szeptał, obgryzał paznokcie, liczył na palcach, łaził to tu to tam i z powrotem XD (że też się nie zmęczył). Wściekam się, bo ten autobus spóźnia się już chyba z 10 minut!! Tak więc miałam dużo czasu obserwować wyżej wymienionego jegomościa....

Nareszczie!! Pośpieszny linii "S" nareszcie raczył się zjawić! Śledzę "mojego" człeczka. Oby tylko nie wsiadł do trolejbusu!! Zresztą jakby wsiadł, to ja też wsiąde, co mi tam =p! Ale uwaga uwaga, kieruje się do "S"!! Ja za nim. Niestety autobus był tak zapchany, że musiałam wsiąść drugimi drzwiami - on pierwszymi.

Chcąc nie chcąc musiałam oprzeć się o jakiegoś gostka :P ^^ Oczywiście wciąż starałam się nie tracić tajemniczego jegomościa. Zaczęłam rozmyślać, czemu on mnie tak interesuje. Przecież brzydki jak cholera XD Nagle doznałam olśnienia! Artur!! Przecież on wygląda jak mój Artur!! Artur z "Weissa". Ta sama niskość, zaniedbanie, siateczka blizn na twarzy, zgarbiona sylwetka... Uwaga, zdjemuje czapkę... TAK!! Blond włoski :D jak Artur ^^ mogłyby być troszkę jaśniejsze ale co tam :D Rany, on naprawdę wygląda jak Artur...

Niestety gościk wysiadł na przystanku Gdynia-Chylonia (nie centrum tylko ten drugi :). Ale co widziałam to widziałam!! :D Ha.

Ciekawe spotkanie ^^ Będę miło wspominać.

A zaraz jak przyjechałam do domku, to poczułam że jestem obrzydliwie głodna XD w końcu zapomniałam kanapek!! Jednak nie dane mi było zjeść upragnionego obiadu, bo musiałam lecieć na pocztę, a potem do przychodni po wyniki badania krwi. Ech, w sumie to teraz żałuję, że nie poszłam na to USG, bo chyba mi się znów pogarsza :/

No ale miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze *^^*

Pozdrawiam! :D Przepraszam, chyba się troszkę rozpisałam...

angel_of_fanelia : :
paź 28 2003 A jednak są wspaniali ludzie :)
Komentarze: 1

Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy zostawili pod wierszami Raven tych kilka miłych komentarzy *^^* Bardzo wam dziękuję, że doceniliście czyjąś pracę. :) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do czytania kolejnych notek na moim blogu ^^ Mam nadzieję ze będą coraz lepsze!

angel_of_fanelia : :
paź 28 2003 Ostrzeżenie
Komentarze: 2

Dobra ludzie, zawiodłam się na was, a raczej na jednym z was, ale tak to już w życiu jest, że jak jedna osoba nas zrani to wszystkie się potem uważa za te "złe". A więc krótko i zwięźle:

1) nie życzę sobie na tym blogu żadnych ordynarnych wyarazów w komentarzach

2) jeśli jeszcze raz zobaczę, jak ktoś oczernia i rani mnie i moich najlepszych znajomych - nie daruję, a zaręczam, że mścić się potrafię i to całkiem nieźle, a nie chciałabym się do tego uciekać. Kiedy coś wam nie pasuje w tym, co robię na moim blogu - po prostu to powiedzcie, ale w sposób, który nikogo nie obrazi i nie daj Boże, załamie.

Mam nadzieję, że zastosujecie się do powyższych dwóch punktów. Pokażcie mi, iż nie wszyscy ludzie są tacy, jak ten jeden.

Ach tak, serdecznie pozdrawiam tu moją kochaną Raven - nie przejmuj się, damy radę idiotom! :P Pozwolę sobie zacytować tu hasło moje i mej przyjaciółki Eve: "trzeba skopać tyłki wszystkim tym, którzy w nas wątpili". I zrobimy to! Ludzie, łączcie sięęęęęęęęę.......... (angel wpada w zapał zmieniania świata - narodził się drugi superman, jasne........)

angel_of_fanelia : :
paź 28 2003 Wiersze Raven
Komentarze: 5

Przypomniało mi się, że obiecałam mojej kochanej koleżance Raven, że umieszczę tu jej wiersze. Wg. mnie są wspaniałe! Podziwiajta ludziska! I napiszcie koniecznie co o nich myślicie. Pozdrawiam cieplutko Madziu, trzymaj się! :D Jesteś kochana *^^*

Oto wiersze:

 

 

Zagłada Aniołów

 

Rozniósł się popiół

Uniósł się dym

 

Na Ziemi Rajskiej

Nie było już nic

 

Piekłem przeklęta

Krwią świętą zbrukana

 

Łzą Boga wsparte

Przegrały bitwę

 

Anioły Zbawienia

Przestały istnieć

 

 

 

 

Próżnia

 

Czuję się lekko.

Moje ciało unosi się. Jestem w stanie nieważkości.

Nie ma powietrza. Nie ma wiatru.

Oddycham.

 

Jest ciemno.

Dookoła głucha cisza. Błyszczy moje ciało.

Chcę krzyczeć. Usta nie chcą się otworzyć.

Milczę.

 

Opadam w dół.

Moje ubranie znika. Cało zaczyna topnieć.

Znikam.

 

 

 

i teraz moim zdaniem najlepszy:

 

 

 

Czas

 

PANIE mojego życia,

WŁADCO nieśmiertelnych chwil,

Zlituj się nade mną!

Dopiero co opuściłam piekło,

Już muszę stanąć na śmiertelnej ścieżce

Mojego nowego życia, które znów muszę przez Ciebie

Przejść.

 

PANIE całego świata,

WŁADCO wszystkich zegarów,

Zlituj się nade mną!

Znów jest mi źle, nie mam siły iść.

Męczę się w tym śmiertelnym świecie,

Kiedy już zaznałam wieczny odpoczynek.

 

PANIE mojej śmierci,

WŁADCO nieśmiertelnych dusz,

Zlituj się nade mną!

Już przyzwyczaiłam się i pokochałam nowych ludzi,

Ale Ty znów mi ich odebrałeś!

A teraz ponownie wziąłeś mnie do Domu…

 

 

Autorka: Raven

 

 

 

angel_of_fanelia : :
paź 28 2003 Ciągle żyję Opentańcem...
Komentarze: 0

Ech, pewnie znowu zacznę chwalić "Opentańca" ^^'' Zrozumcie - to była najwspanialsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam. Istne opętanie! Szczerze współczuję wszystkim, którzy nie mogli tego zobaczyć.

Właśnie ściągnęłam ponad 70 zdjęć z spektaklu i jeszcze raz, na nowo przeżyłam to wszystko... jeszcze raz wspomniałam mistrzowski taniec i to zgranie - a jednocześnie jakiś taki chaos... niby wszyscy tańczyli równo i zgodnie, ale wystarczyło trochę się przyjrzeć, żeby zauważyć, iż każdy tancerz tańczy swój własny, indywidualny taniec. A wśród tego czaru - wyłania się sylwetka dwójki głównych bohaterów - Jana i dziewczyny, którzy przeżywają swe uczucie podczas najkrótszej nocy lata. I widzę, jak wśród tego wszystkiego przewija się wątek zazdrości, miłości, cierpienia... najbardziej w pamięć zapadła mi chyba scena, gdy Dziewczyny tańczy samotnie, by wyrazić tę pustkę, jaką przeżyła po stracie Jana, jak tańczy najpierw smutnie, coraz smutniej... histerycznie, chaotycznie, ona chyba już nie wie, co powinna robić... potem znów uspokaja się, by znów dać upust swym emocjom. Od razu widać - taniec cierpienia, autentycznie widać jej ból.

Ze wzruszeniem będę wspominać każdą sekundę tego wspaniałego show. Bo w każdej sekundzie coś się działo! A to ktoś wybiegł, ktoś wbiegł, ktoś się wczołagał, zakradł, zatańczył, uciekł, stanął na jednej ręce, wykonał szereg piruetów, upadł i podniósł się... i to wszystko naraz! Czego tam nie było...

Strasznie podobał mi się wyraźny podział na role. Postać Jana i Dziewczyny zawsze lekko odróżniała się od reszty, tak, że nie sposób było ich nie zauważyć (chociaż w pewnym momencie Jan nagle pojawia się znikąd i naprawdę nie mam pojecia skąd to on wylazł ^^ale wszyscy tancerze pojawiali się nagle w takich miejscach, że  można było dostać oczopląsu...) Grupa Słowianek tańczyła nieco inaczej od Słowian, bardziej zwiewnie, natomiast oni z dokładnością robotów i niesłychaną energią i siłą...  Cudownie zagrała drużyna kwiatu paproci - gibali się na wszystkie, niemożliwie dziwne strony... ale jaki efekt! Mogłabym ich porównać do takich gumowych robaczków, bo byli ubrani w zielone, opinające ciało (^^) kostiumy z fantazyjnymi czarnymi znaczeniami. Naprawdę zachowywali się jak z gumy... Coś wspaniałego! W oczy rzucała się także grupa... hmmm, nie mam pojęcia jak to nazwać. Wróżek? (A raczej wróży, bo to faceci je grali ^^), wiedźm jakiś czy co... w każdym razie - jak się na nich patrzyło to od razu widać było tą cześć, tą tajemnicę i jakiś niepokój...

Stroje - przepiękne, u dziewczyn zwiewne i delikatne, u mężczyzn - w jednej scenie niemalże brak :P, w większosci scen faceci występowali w samych spodniach, bądź króciutkich koszulkach. Kiedy byli bez tych ostatnich można było podziwiać przepiękne tatuaże na plecach................

Ach, co ja będę tu wam opisywać... to trzeba zobaczyć, inaczej się nie da!

Wszystkie sceny były dopracowane do ostatniego szczegółu, każde drgnienie nogą, nawet palcem było zaplanowane i włączone do rytmu. W ogóle wszystkie ruchy tancerzy były ściśle połączone z rytmem, bo każdy z nich miał do wykoniania swoją własną, indywidualną rolę, i by zgrać ją z rolami innych - musiał wczuć się w muzykę, w rytm. Muzyka obfitowała, zresztą jak sztuka, w miliony szczegółów, według których poruszali się tancerze. Bardzo podobał mi się ostatni taniec, kiedy to my, publiczność, wyklaskiwaliśmy, wybijaliśmy, wykrzykiwaliśmy rytm dla tancerzy. Bisowali chyba 20 minut... a ja nie omieszkałam podziękować im za to dwukrotnymi owacjami na stojąco. Nie ja jedna zresztą... wszyscy krzyczeliśmi i dawaliśmy się ponieść tej energii, tej magii tańca... opętańca.

Byliśmy jak w transie.

To było....

Wspaniałe.

angel_of_fanelia : :