Pozwolę sobie przytoczyć tu wiersz autorstwa DeViLtEcH:
Sen jak każdy
Dzisiaj miałem sen
Widziałem wodospad moich marzeń, którym płynęła woda, tak rwista, że nie zdążyłem zauważyć kiedy marzenie stawało się rzeczywistością
Widziałem drzewa, które poruszane wiatrem wskazywały mi drogę życia, drogę prostą, bez zakrętów...
Słyszałem śpiew ptaków, tak piękny, że pozwalał zapomnieć...
Słyszałem szum strumyka, ukrytego gdzieś w miejscu wiecznego światła
Czułem ciepły powiew wiatru, który był w stanie ogrzać każde serce
Czułem zapach kwiatów łąki, to było tak realne, chciałem podejść, dotknąć...
Obudziła mnie rzeczywistość.
/DeViLtEcH/
Miałam piękny sen. Może nie kończył się takim zupełnym happy endem, ale dawał mi spokój i ukojenie tego wszystkiego, co w ostatnim czasie się we mnie burzyło. Takie pogodzenie się... Pogodziłam sie w tym snie z kimś, a w pewnym sensie i z samą sobą. Taki piękny sen...
Budzę się - 4.46, ciemność, cisza... Czuję ogromny smutek i jakąś pustkę, że to był jednak TYLKO SEN... Obudziła mnie rzeczywistość. To był tak ważny sen! Jak żaden inny dotychczas. Może to ma jakis związek z tym, co się wczoraj wieczorem stało...? Snu już nie ma. Odszedł. Ale pamiętam go całego, i na zawsze ukryje w swym wnętrzu. Nie pozwole mu uciec zupełnie.
A jednak ucieka.
A co się stało potem? Potem Angel długo płakała, a następnie udała się do szkoły, aby odrobić 2 stycznia...(ki grzyb! może lutego...?)