Komentarze: 0
Witam was znów! Zawiodłam się na wielu z was, ale za to umocniłam dwie bardzo ważne dla mnie przyjaźnie - te dwie osoby nie opuściły mnie, podczas gdy wielu się odwróciło. I to z tymi osobami będę wiązać nadzieje. Chciałabym też przeprosić Marcinka za przykrości, które mu zrobiłam! Wybacz, Marcin, chyba ta sprawa już została między nami wyjaśniona, ale jeszcze raz przepraszam.
Co u mnie? Dużo odkryć, dużo problemów, dużo satysfakcji, dużo zwiątpień, dużo wiary. Niby norma, a jednak wiele zmian. Dużo optymizmu, dużo zawiedzionych nadziei, dużo straconych marzeń, dużo pokonanych przeszkód. Dobrze jest.
Jest dobrze.
Dobrze, łagodnie, spokojnie, delikatnie, trochę mroczno, trochę smutno, nieco zagmatwanie, ale radośnie - to w mojej duszy.
Nerwowe, zmęczone i zrezygnowane - takie moje ciało.
A w sercu? Miłości troszkę, chyba do nikogo konkretnego, głównie to miłość pochodząca z wiary, a może raczej będąca wiarą. To wszystko na dziś... ach tak, miała być "Oda do młodości" Mickiewicza:
ODA DO MŁODOŚCI
Adam Mickiewicz
Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy;
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła.
Niechaj, kogo wiek zamroczy,
Chyląc ku ziemi poradlone czoło,
Takie widzi świata koło,
Jakie tępymi zakreśla oczy.
Młodości! ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem słońca
Ludzkości całe ogromy
Przeniknij z końca do końca.
Patrz na dół – kędy wieczna mgła zaciemnia
Obszar gnuśności zalany odmętem:
To ziemia!
Patrz, jak nad jej wody trupie
Wzbił się jakiś płaz w skorupie.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem;
Goniąc za żywiołkami drobniejszego płazu,
To się wzbija, to w głąb wali:
Nie lgnie do niego fala ani on do fali;
A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu:
Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby:
To samoluby!
Młodości! tobie nektar żywota
Natenczas słodki, gdy z innymi dzielę;
Serca niebieskie poi wesele,
Kiedy je razem nić powiąże złota.
Razem, młodzi przyjaciele!...
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;
Jednością silni, rozumni szałem,
Razem, młodzi przyjaciele!...
I ten szczęśliwy, kto padł wśród zawodu,
Jeżeli poległym ciałem
Dał innym szczebel do sławy grodu.
Razem, młodzi przyjaciele!...
Choć droga stroma i śliska,
Gwałt i słabość bronią wchodu:
Gwałt niech się gwałtem odciska,
A ze słabością łamać uczmy się za młodu!
Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze,
Ten młody zdusi Centaury,
Piekłu ofiarę wydrze,
Do nieba pójdzie po laury.
Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje ramię.
Hej! ramię do ramienia! Spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!...
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata.
A jako w krajach zamętu i nocy,
Skłóconych żywiołów waśnią,
Jednym <stań się> z bożej mocy
Świat rzeczy stanął na zrębie:
Szumią wichry, cieką głębie,
A gwiazdy błękit rozjaśnią –
W krajach ludzkości jeszcze noc głucha:
Żywioły chęci jeszcze są w wojnie;
Oto miłość ogniem zionie,
Wyjdzie z zamętu świat ducha:
Młodość go pocznie na swoim łonie,
A przyjaźń w wieczne skojarzy spojnie.
Pryskają nieczułe lody
I przesądy światło ćmiące;
Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tobą słońce!
[grudzień 1820]