Komentarze: 0
Tak, tak, znów tytuł piosenki Dir en Greya zawitał mi w nagłówku, a to z dwóch powodów - po pierwsze uwielbiam Dir en Greya, a tę piosenkę szczególnie, po drugie dziś kilka słów o śmierci.
Wiem, że pisałam o tym wielokrotnie i że już mnóstwo się na ten temat powiedziało. To trochę jak z miłością - napisano o niej całe biblioteki, a jednak wciąż jest aktualna i wielu ją przeżywa, wielu chce przeżyć.
Tematu śmierci nie powinno się unikać. Czasem jest tabu, czasem aż przesadnie ją wielbimy i chcemy widzieć jej jeszcze więcej (najlepszym przykładem są te wszystkie tanie horrory, kryminały oraz obnoszenie się głównie artystów muzycznych z przeróżnymi morderczymi akcesoriami ;). Jedni jej się boją, inni pragną, jeszcze inni nie chcą o niej w ogóle myśleć. A tematu śmierci nie powinno się unikać.
Co zrobisz, kiedy nagle umrzesz? A będziesz nieprzygotowany? Śmierć trzeba przywitać, pozwolić jej zajrzeć do naszej duszy, ale tak, by nami nie zawładnęła. Żyjmy jak chcemy, ale wiedzmy, że gdy przyjdzie czas - trzeba będzie się z tym życiem pożegnać. Lepiej być na to przygotowanym.
Tu podam kilka rzeczy, które pomogą oswoić się z myślą o śmierci - 1) wyobraźcie sobie siebie umierających - w jakim miejscu chcecie odejść, co chcecie powiedzieć, kogo lub co mieć przy sobie 2) wyobraźcie sobie bliską osobę umierającą - co jej powiecie, jak się zachowanie, jak będziecie się nią opiekować itp. 3) pomyślcie o tym, co będziecie robić po śmierci.
Może wyda się to wielu z was dość makabryczne, ale naprawdę nie ma się czego bać! Śmierć nie jest niczym złym, większość z nas obawia się ogromnego cierpienia przed śmiercią albo tego, że nie zdążą załatwić jakiś ważnych spraw, spotkać się z kimś itp. Ale ze śmiercią trzeba się oswoić. Wtedy dużo łatwiej da się znieść myśl, że trzeba kiedyś skończyć żyć. Nie mówię tu o tym żeby patrzeć na zastępy truposzy i łazić do hospicjów oglądać umierających!! To nie o to chodzi. Musisz się oswoić w środku duszy, a nie oglądając kolejny odcinek ulubionego horroru.
Ci, którzy wierzą w życie pośmiertne (ale nie tak, że raz się wachają czy ono jest, a raz w nie wierzą - chodzi o tych, co wierzą w to ciągle) dużo dużo łatwiej jest pogodzić się z myślą odejścia (nie mam na myśli wiary w reinkarnację).
Nie bójcie się! Korzystajcie z życia jak najlepiej umiecie, ale też nie zapominajcie o tym, że śmierć istnieje (to nieprawda, że jeśli jesteś młody to nie umrzerz...) i kiedyś może się o was upomnieć. Może ta notka brzmi trochę makabrycznie i smętnie, ale ja się w głębi duszy cieszę z życia i nie boję śmierci. Weiss nauczył mnie, jak można umrzeć i jak się tego nie bać - chociaż początkowo trudno mu było znieść natarczywe myśli to umierając był zupełnie spokojny, zaryzykuję stwierdzenie, że odprężony, tak więc - naprawdę nie ma się czego bać! Ain't afraid to die i cieszcie się życiem jak tylko się da! Wystarczy dojrzeć malutkie plusiki dnia codziennego :) Powodzenia ^_^