Komentarze: 2
Na wstępie dziękuję Wam moi Przyjaciele, a raczej Przyjaciółki. Dziękuję Madziu - za wsparcie, Ri-chan - za uczucie, Kasiu - za słowa, a także Eri-chan - za pocieszenie, oraz Sławkowi - za rady. Dziękuję, że jesteście kochani - nie martwcie się proszę o mnie, bo ja czasem trochę smęcę, ale z moim stanem ducha nie jest tak źle, choćby mi się świat walił i tak patrzę z ufnością w przyszłość.
Dziś mam okropny dzień. Dużo rzeczy się dziś nie udało. Dużo rzeczy zostało zaprzepaszczonych, zbyt dużo zapomnianych, a inne odezwały się w mojej pamięci.
Co by tu w ogóle jeszcze napisać? W sumie to już na nic nie mam dziś siły, Kamila - szkoda, że tak się stało, zawaliłaś mi cały dzień; Marta - sorry, że zgubiłam Twój kolczyk, nie mam pojęcia co z nim zrobiłąm; Mamo - przepraszam, że jestem okropna, ale byłoby fajnie gdybyś nie wmawiała mi codziennie, że jestem do niczego i nic nie potrafię; Sławek - a widzisz, 4 z matmy dostałam...; a teraz dajcie mi już wszyscy spokój, bo jak jeszcze coś mi się dziś przydarzy, to padnę trupem na miejcu, a znicze wcale takie tanie nie są. Jeszcze na koniec wierszyk (wiem, że nie powinnam tego robić na fizyce, ale chwile weny twórczej trzeba wykorzystywać do ostatniej kropelki):
Dzwoni dzwon
Dźwięk jest mocny
głuchy wyraźny
Za oknem groby
na wyciągnięcie ręki
Dzwoni dzwon
Dźwięk zamiera powoli
w ciszy południa
Za oknem widzę Ciebie
łagodnie uśmiechniętego
PS: to nie moja wina, że akurat dzwony biły na Anioł Pański i że moja szkoła jest przyklejona do cmentarza.