Komentarze: 3
Znów byłam na plaży pokarmić łabędzie. Fajne stworzonka. Tylko się ludziom dziwię, że się ich boją. Ja podchodzę do morza, klękam albo kucam, zawołam - i już wszystkie podchodzą. Karmię je z ręki, głaszczę po piórach. Czego tu się bać?
Ludzie rzucają im okruszki do wody, albo daleko od siebie, a jak tylko kilka łabędzi do nich wyjdzie, od razu panikują albo uciekają. Czego tu się bać?
Tak sobie przypominam jak się kiedyś bałam dać koniu marchewki. Rany, ale to było dla mnie przeżycie ^^ Teraz już się w ogóle nie boje, mogę sobie grzebać koniu w pysku i nic :p
Albo przypominam sobie jak się bałam założyć koniu ogłowie. Za pierwszym razem mi się nie udało, ale teraz już to robię bez problemu. Prościzna.
Albo przypominam sobie na brzegu morza to kłębowisko mew, ich radosne pokrzykiwanie, tłum łabędzi, a wśród nich Weissa.