Archiwum 17 stycznia 2004


sty 17 2004 Co za dzień!!
Komentarze: 5

Nikt nie chciał ze mną na Mangowe pojechać, to sama pojechałam ;p i nie żałuję, ludzie, nie żałuję!!

Może oszczędzę szczegółów tej niezwykłej wyprawy (po szczegóły do mnie ;P) W kazdym razie - byłam sobie nad morzem - Gdynia zimą jest sto razy piękniejsza niż latem!! Nie przyjeżdzajcie latem do Gdyni, pod żadnym pozorem!! Latem jest kupa ludzi, hałas, drożyzna, a tak zimą - piękna mgła, zimny deszcz, oblodzona plaża, masa ptaków (łabędzi, kaczek, mew....) i co najważniejsze - praktycznie zero ludzi, cisza, spokój... tylko słychać szum moża, piski i pokrzykiwania mew oraz odpływający statek gdzieś daleko...

Wtedy zaczęłam ze sobą rozmawiać. O wszystkim. Tak po godzinie stania przy samej fali i moknięcia na deszczu (o dziwo, wcale nie było mi zimno), zauważyłam jakiegoś narwańca uciekającego przed łabędziami. Myślę sobie, no nie, to jest dopiero widok! i podeszłam bliżej, żeby zobaczyć co się dzieje. Facecik miał worek pokruszonego jakiegoś ciasta/chleba i dawał łabędziom. Najdziwniejsze było to, że on się WCALE nie bały, bo normalnie to ludziom nie ufają. Nie dziwie im się :)

Dokładnie po 3 minutach gadałam z panem narwańcem (który stanowczo zabronił mi mówienie per pan XD) i karmiłam łabądki *-* ale się mnie bały :) dopiero po chwili niektóre zaczęły przychodzić, ale nie dały się pogłaskać, szkoda!! Nu, potem byłam z gostkiem na romantycznym spacerze po plaży :p, a następnie zostałam odprowadzona na przystanek ;D (naprawdę dalekoooo)! Mówię Wam, ale sie nagadałam!! Natrafiłam na wyjątkowo cieplutkiego, milutkiego i otwartego człeczka. A że ja dość przyjazna ... ;p Normalnie od razu mi lepiej ^^ Mogłam się spokojnie wygadać, wyżyć, pośmiać (a śmiechu była masa :D). Nuu... piekny dzień :) I pewien ktoś był dla mnie naprawdę miły....

Naprawdę bardzo miły... chyba zaczyna mi znowu ufać *^^*

(PS: Dostałam buzi ;P)

angel_of_fanelia : :