Najnowsze wpisy


lis 20 2004 A miało być tak pięknie... cz.2
Komentarze: 5

Druga notka dziś... Czemu właściwie ją piszę? Po prostu odczuwam potrzebę... nic właściwie nie chcę szczególnego opisać... Właściwie to chcę, ale nie wiem jak to zrobić, żeby dobrze to wyrazić, a przy okazji aby niepowołane osoby się pewnych rzeczy dowiedziały XD Dobra tam... Niech będzie krótki życiorys.

Moje życie nagle totalnie się zmieniło z chwilą kiedy uświadomiłam sobie, że zakochałam się w moim znajomym. Tiaa... wiem, banalna historia. To nastąpiło w momencie kiedy najmniej się tego spodziewałam i kiedy tego naprawdę NIE CHCIAŁAM. Wiodłam sobie spokojne, pełne optymizmu (tak, przez 7 miesięcy od czasu załatwienia sprawy z S. niemal cały czas mialam dobry nastrój, na palcach jednej ręki mogę policzyć dni, kiedy nie czułam się najlepiej) życie singla. A tu...

I had the feeling that my life would never be the same again...

Najgorsze było dla mnie zaakceptowanie tej sytuacji. Tak, wszystko co dotychczas robiłam zwaliło mi się na głowę, wszystkie plany nagle rozwiał ciepły, jesienny wiatr. Wszystko obróciło się w proch...

Lost my life lost my dreams, rip the bones from my flesh...

Ale dajmy temu spokój. Nieważne co było, ważne, co teraz. A więc co jest teraz? Co teraz... nie wiem już nic. Niektórzy twierdzą, że coś się kroi, a ja pytam się - gdzie? Gdzie, do cholery, bo ja nie widzę nic, nie słyszę, nie czuję, nie...

He won't be still till he's turned your key He holds your Chains of Misery...

Wiem jedno. Nie mogę ze sobą wytrzymać. Po prostu tak bardzo chciałabym być czasem kimś innym w innym miejscu i czasie i zrobić coś zupełnie innego... Ale nie. Wszystko toczyć się musi swoim własnym rytmem. A więc spokojnie, zaufaj sobie, Fan... Sobie. A jeśli siebie nie znoszę? Nieważne. To wszystko naprawdę się strasznie pokomplikowało... Już czasem nie wiem, co robić, czasem po prostu siedzę i łzy same płyną, tak po prostu... Dlaczego to musiało spotkać właśnie mnie - pytam się czasem, ale odpowiedzi nie ma ani we mnie, ani w szepcie wiatru. Bracie, czy przekazałeś to, o co Cię prosiłam...?

You tell me we can find something to wash the tears away...

Boję się zasnąć, bo w każdym śnie Ciebie widzę, tak jakby mało było tych chwil, kiedy musimy na siebie patrzeć... Stanowczo za mało.

In your eyes I see the hunger, and the desperate cry that tears the night...

Co teraz zrobię? Czas pokaże, jak to się ułoży... W każdym razie mimo wszystkich chwil zwątpienia zrobię to, co sobie postanowiłam na początku. Nie poddam się. Tym razem podejmę wyzwanie, nawet jeśli przegram - wiele jeszcze będzie przegranych, lecz jeśli wygram... Nie poddam się. Mimo wszystkich zaprzepaszczonych szans, mimo wszystkich łez i złości, muszę żyć tak, jak chciałam zawsze żyć.

So we can only get one chance, can we take it?
And we only got one life, can't exchange it
Can we hold on to what we have, don't replace it

PS: W notce wykorzystałam słowa z różnych piosenek mojego ukochanego zespołu Iron Maiden.


 

angel_of_fanelia : :
lis 20 2004 A miało być tak pięknie...
Komentarze: 0

Kurza stopa, znowu mi się dzień potentegował :( A zapowiadało się tak wspaniale!! Tia... nie ma to jak być zakochanym ==' Mówią, że miłość jest najcudowniejszą rzeczą na Ziemi i tylko dla niej ludzie żyją. Że ona napędza ludzkie serca, że... bla bla bla

Cholera ;-; Nienawidzę kochać tego małego, szarego, głupiego, szalonego, słodkiego kurdupla ><' :( Kurza twarz, po co ja dziś poleciałam się z nim spotkać :((( Po kiego grzyba żeś się tam pchała, Fan, po kiego ><!! Dałabyś sobie spokój... :(

Tiaa... Mów mi tak dalej. Przecież to nic nie da. Nigdy nie daje i nie będzie dawać. Miłości nie zwyciężysz (niestety), zawsze będzie silniejsza od Ciebie. I co z tego, że jej nie chcesz? Co z tego, Fan?

Mów do mnie jeszcze ><' Kurczę, cokolwiek bym sobie nie mówiła, nie tłumaczyła i tak nic tego nie zmieni. Rozum swoje, serce swoje =.='

Tiaaa... skończę tę notkę, bo głupoty piszę >< :(

 

 

 

 

angel_of_fanelia : :
lis 07 2004 Cieszę się...
Komentarze: 0

Cieszę się... bo mogę postanowić, że będę szczęśliwy w tym szarym dniu. To nieistotne, czy dzisiaj pada deszcz, czy świeci słońce. Nieważne, czy cieszę się chwilą wolnego czasu, czy też mam przed sobą dzień pełen obowiązków. Wiem, że dzisiejszy dzień Bóg stworzył z myślą o mnie. Pragnę więc przyjąć ten dzień z wdzięcznością i chcę cieszyć się z nim, a to, czego nie będę umiał zmienić, pragnę z ufnością zawierzyć Bogu.

(Rainer Haak)

 

Dajesz dziś szansę właśnie mi. Ten dzień jest dla mnie kolejną szansą - aby stać się tym, kim chcę, by wzrastać i aby podnosić się niezliczony raz z upadku. Dajesz mi ten dzień, bo chcesz nauczyć mnie pokornie znosić cierpienie i w ciszy przełykać łzy, godzić się posłusznie z tym, co postanowisz, cieszyć najzwyklejszymi drobiazgami i dostrzegać w nich Twą obecność.

Przyjmuję ten dzień z otwartymi rękoma, witam go jak najlepszego przyjaciela, mimo że przynosi przejmujący ból, który nie pozwala zrobić ani kroku, że przynosi złość i niecierpliwość, że przynosi niepokój i smutek. Witam go jak najlepszego przyjaciela, bo daje mi radość, uśmiech i spokój. Wiatr przeplata z sobą to wszystko, raz świeci słońce, raz pada deszcz - zaczął się kolejny jesienny dzień...

angel_of_fanelia : :
lis 01 2004 Dla Was.
Komentarze: 0

Ta notka nic Wam nie da. To tylko pusty tekst - kilkadziesiąt liter złożonych w jakąś treść. Jednak świadczy o tym, że wciąż pamiętam. Nie muszę tego pisać. Jednakże chcę, bo wiem, że jest to potrzebne - ciągłe świadectwo, iż się nie zapomina, tych co odeszli.

Ta notka nic Wam nie da - gdyż moja modlitwa jest codziennie przy Was. Nie potrzebujecie tego tekstu - lecz może tym, co go przeczytają, przypomni o tym, by i oni nie zapominali. I na zawsze mieli w sercach wyryte imiona i czyny tych, którzy odeszli w Panu.

Dziękuję Wam, moi najdrożsi! Za Wasze życie, za to wszysto, co dla mnie robiliście i za to, że ciągle wspieracie mnie duchowo. Dziękuję Wam!

 

Spieszmy się kochać ludzi,

tak szybko odchodzą

i ci, co nie odchodzą,

nie zawsze powrócą

                 ks. Jan Twardowski

angel_of_fanelia : :
paź 26 2004 Wyższość zwierzęcia nad człowiekiem
Komentarze: 0

Wyższość zwierzęcia nad człowiekiem jest taka, że zwierzę nie potrafi Cię nienawidzić, nie potrafi się na Ciebie gniewać, nie umie Cię potępiać i mieszać z błotem i ZAWSZE Cię akceptuje takim, jakim jesteś, cokolwiek byś nie robił.

Gdybym dziś nie pojechała na konie, to bym chyba wykitowała :(( Z każdym dniem jest coraz gorzej ech... Czuję jak z każdym dniem coś we mnie umiera i mam dość. Siebie, życia i wszystkiego. Ale to nie jest tak, że z pesymizmem poddaję się losowi i nic mnie nie obchodzi. Tyle jest dobra wokół mnie! I dostrzegam to wszystko, desperacko staram się tym cieszyć. Nie zawsze wychodzi. Bo zwykle uśmiechnę się, pocieszę chwilę, a zaraz potem znów jest źle. Już nie tak samo źle, ale nadal.

Jak to cudownie mieć na tej ziemi kogoś, kto kocha Cię bezwarunkową miłością!! Na konie przyjechałam nieco poddenerwowana i kompletnie zdołowana, ale przez Jurlę musiałam natychmiastowo zapomnieć o wszystkim, co nie miało związku z końmi. Bo chciała wyjść z boksu na zewnątrz, bo się wytarzała w błocie i czyścić trzeba było, bo to nagle zachciało jej się wyciągnąc mi marchewki z kieszeni, bo chciała sprawdzić jak smakuje barierka, bo musiała zobaczyć co mam w uchu. A najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że była dziś tak niesamowicie grzeczna i miła dla mnie (a trzeba zaznaczyć, iż to dość upierdliwa klacz, lubiąca robić wszystkim na złość), jakby wiedziała, że już się łamię, że dłużej nie mogę, że mam dość. I okazywała mi swoje przywiązanie i uczucie na swój zwierzęcy sposób (np. podskubywanie przy czyszczeniu, co jest u koni sposobem na wyrażenie sympatii i wzmocnienie więzów rodzinnych; pozwalanie na dotykanie jej wrażliwych miejsc oraz dowolne podnoszenie wszystkich nóg, co oznacza zupełne zaufanie), co mnie niesamowicie wzruszyło *^^* Od razu poczułam się lepiej! Jak to dobrze, że przynajmniej ktoś mnie akceptuje... Potem było jeszcze wspanialej, bo Jurla, jakby wyczuwając, iż jak nigdy potrzebuję trochę oderwania od problemów, dowartościowania i odwagi - z własnej nieprzymuszonej woli objęła prowadzenie w zastępie, czego prawie nigdy (w ciągu 2 lat zrobiła to może 3 razy) nie robi! Było cudownie *-*!!

Może się ktoś zdziwi - jak można kochać i zachwycać się zwierzęciem? A przepraszam bardzo, czy jakikolwiek człowiek Cię akceptuje bez żadnych zastrzeżeń, zawsze chce dla Ciebie jak najlepiej, potrafi najprościej i najszczerzej w świecie pocieszyć, kochać bez względu na to, czy chcesz kogoś zamordować, czy jesteś w depresji, czy jesteś kaleki? Bo ja nie znam.

angel_of_fanelia : :