Archiwum sierpień 2004, strona 1


sie 10 2004 Sleeping Sun...
Komentarze: 4

Ludzie, zapamiętajcie sobie to zdanie – nigdy nie idźcie na randkę w trzy osoby. NIGDY.

 

***

Ale dziś miałam głupi sen!! Właściwie nie taki głupi, ale… Oczywiście, jak zwykle, kiedy śnię o mnie, byłam pod postacią faceta (tym razem wyglądałam trochę inaczej niż ostatnio). Często przedstawiam się w takiej postaci, świadomie i nie, najczęściej w opowiadaniach. Przecież „Weissowy” Artur to niemalże w 100% ja! Ale do tematu. Mieszkałem sobie z dwoma kumplami w pokoju – jeden z nich to była pewna osoba, nie podam jej danych, bo wiem, że czasem zagląda na tego bloga i byłoby jej głupio ^^’ (nie będę lepiej opisywać, co z tą osobą robiłam XD). Pewnego dnia kazali nam się przebrać za jrockerów i zaśpiewać dwie lub trzy piosenki wykonawcy, za którego się przebieraliśmy. Ja wybrałem Gackta – nie mam pojęcia czemu ^^’ . Tuż przed moim występem okazało się, że nie znam na pamięć ŻADNEJ jego piosenki i dosłownie minuty przed wyjściem na scenę poleciałem do koleżanki obsługującej za kulisami komputer i ściągnąłem sobie ode mnie (?) słowa „Illnes Illusion” i „Vanilla” (?!)  i gdy wracałem, ktoś wciągnął mnie na scenę i się zaczęło. Co się zaczęło to nie powiem, bo bylibyście zgorszeni :p (Dora – ten live z „Vanillą” XD), w każdym razie wygrałem!! Następnego dnia znowu był konkurs i znowu ktoś mnie wybrał, tym razem siedziałem na  krześle na środku sceny i śpiewałem (a raczej wypłakiwałem) „Mushi” Dir en Greya. Znowu wygrana.

I jaki z tego wniosek? Skoro ten sen zapamiętałam (a zapamiętuję tylko te, które mogą coś dla mnie znaczyć) to musi coś w tym być. Ech… kocham takie sny… Hmm. Mam!

 

***

 

A teraz mam zagadkę dla wszystkich znajomych! Kto rozszyfruje zdanie, które poniżej napiszę, ten otrzyma cenną nagrodę. Oto zdanie: Wąż czai się w trawie, by ugryźć wilka. Na odpowiedzi czekam do następnej notki ^^ Przypominam o nagrodzie!

 

***

 

„(…) Kurde… czułem się jak intruz. Chociaż może bardziej tak, jakby ktoś odebrał mi coś, co należało do mnie… Na jakiś skrawek mnie wkroczył ktoś obcy, odsunął mnie od niego. Kretyn ze mnie – zachowuję się tak, jakby mi na niej zależało… To tylko przyjaciółka, ma swoje życie…

         Wyjrzałem przez autobusowe okno, w nadziej, że coś przykuje moją uwagę. Nic takiego jednak się tam nie znalazło. By nie myśleć o dzisiejszym popołudniu skupiłem myśli na tablicach rejestracyjnych przejeżdżających pojazdów. Starałem się uczyć ich na pamięć. Rozbolała mnie od tego głowa.

         Byłem jeszcze bardziej zmęczony niż przedtem. Jednak nie czułem się jakoś szczególnie gorzej, jeśli chodzi o samopoczucie. Nie byłem ani zły, ani smutny… tylko jakiś taki…

         Spojrzałem na swoje ręce złożone na kolanach. Krótkie, z wystającymi żyłami, o blado-żółtej barwie. Jak u narkomana, albo kogoś chorego… Czasem mam w życiu chwile, kiedy nienawidzę swojego ciała. Teraz właśnie była taka chwila..”

 

angel_of_fanelia : :