Pożegnania
Komentarze: 0
Jestem własnie świeżo po pożegnaniu z moją ukochaną bibliotekarką. Trochę dziwnie się czuję - trochę smutno, trochę samotnie, trochę ... jakos bezbarwnie. Jestem z takich, którzy nie okazują uczuć otoczeniu, ale pani Danusia jest z tych, którzy potrafią odczytywać uczucia bez względu na to, czy je widać czy nie.
Wiecie jak to jest - nie jest źle, ale pożegnanie nigdy nie jest czymś wesołym. W końcu jeszcze się spotkamy... jednak juz w innym czasie i miejscu, a to już nie będzie to samo, prawda? Ale zawsze będzie!
Po prostu kończy się jakiś rozdział w moim życiu, i myślę, iż to nie jest pożegnanie z osobą, która ten rozdział tworzyła, ale z samym rozdziałem... po prostu trudno jest zawsze przewrócić kartkę. Wydaje się, jakby była niewyobrażalnie ciężka, czyż nie? Ciężko jest pogodzić się ze zmianami - ale nie zawsze zmiany są czymś złym. Wręcz przeciwnie. Dają nam nowe szanse, nowe zdolności, dają nam nowe rozwiązania. Możemy się wiele nauczyć, tyle odkryć... tyle poznać i ukochać. Zmiany nie są złe. Pożegnania również - nie da się ich wyrzucić z naszego życia.
Tą notkę dedykuje mojemu największemu pożegnaniu - Weissowi, mojej zawiedzionej miłości, i mojej najdroższej gwiazdeczce, aby nie bała się ruszyć z miejsca.
A teraz muszę przeczytać kilka dokumentów... potem wam wszystko o opowiem... jak skończę.
Dodaj komentarz